Kredyty frankowe jednak groźne
W nadchodzących kwartałach perspektywy sektora bankowego zdominowane będą przez ryzyko prawne portfela walutowych kredytów mieszkaniowych. Rozwiązanie tego problemu może zmienić układ sił na rynku bankowym
Według Narodowego Banku Polskiego (NBP) ryzyko prawne portfela walutowych kredytów mieszkaniowych w ostatnich miesiącach istotnie wzrosło. Co prawda ich wartość systematycznie zmniejsza się (o około 8 proc. rocznie), ale pod koniec 2020 r. kredyty objęte pozwami sądowymi stanowiły około 15 proc. całkowitej wartości portfela kredytów we franku szwajcarskim – a to nie jest bez znaczenia dla stabilności systemu finansowego. Nie ma jednolitej linii orzeczniczej sądów, a „niepewność co do kształtu orzeczenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, a w dalszej perspektywie rozstrzygnięć sądów powszechnych, istotnie rzutuje na perspektywy dotyczące sytuacji finansowej banków i ich potencjalne niedobory kapitałowe” – alarmuje NBP w raporcie dotyczącym stabilności finansowej Polski.
Jak duży jest problem frankowy?
Portfel kredytów denominowanych lub indeksowanych do franka szwajcarskiego zwiększał się dynamicznie w latach 2006–2008, czemu sprzyjało niższe oprocentowanie kredytów walutowych, niż złotowych. „Banki praktycznie zaprzestały udzielania kredytów walutowych od końca 2011 r., a w 2013 r. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) wprowadziła formalny wymóg udzielania kredytu w walucie, w której kredytobiorca uzyskuje dochód. W konsekwencji wartość portfela tych kredytów systematycznie spada i na koniec 2020 r. stanowiła około 5 proc. PKB wobec 10 proc. PKB w 2009 r. Walutowe kredyty mieszkaniowe znajdują się w bilansach 31 banków i wynoszą 114 mld zł, z czego kredyty we franku szwajcarskim stanowią 92 mld zł” – czytamy w raporcie NBP.
Ryzyko kredytowe portfela kredytów frankowych przez lata oceniane było jako niskie, bo banki stosowały się do zaleceń Rekomendacji S (rygorystyczne zasady wyliczania zdolności kredytowej), a sytuacja materialna posiadaczy takich kredytów jest generalnie lepsza, niż posiadaczy kredytów złotowych – wskazuje NBP. Jednak w ostatnich kilku latach wzrosło ryzyko prawne kredytów frankowych, bo na skutek umacniania się franka szwajcarskiego (CHF) do złotego kredytobiorcy zaczęli kwestionować zawarte umowy na drodze sądowej, a zachęciło ich do tego dodatkowo orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydane jesienią 2019 r. (według niego, europejskie prawo nie stoi na przeszkodzie, by frankowe umowy z nieuczciwymi warunkami zostały unieważnione) oraz z kwietnia 2021 r. (skutki stwierdzenia przez sąd istnienia nieuczciwego warunku w umowie podlegają przepisom prawa krajowego, a kwestia utrzymywania się w mocy takiej umowy powinna być oceniana przez sąd krajowy).
„Mimo rosnącej liczby orzeczeń korzystnych dla kredytobiorców, do chwili obecnej nie ukształtowała się jednolita linia orzecznicza sądów. Dotychczas uprawomocniła się stosunkowo niewielka liczba wyroków. Tym niemniej banki systematycznie tworzą odpisy oraz rezerwy na potencjalne straty wynikające z ryzyka prawnego związanego z portfelem walutowych kredytów mieszkaniowych. Dotyczą one zarówno kredytów już objętych pozwami, jak i pozwów przewidywanych. Łącznie na koniec 2020 r. wartość utworzonych rezerw i odpisów na koszty ryzyka prawnego związanego z kredytami walutowymi wyniosła około 12,6 mld zł, tj. 13 proc. portfela” – czytamy w raporcie NBP.
Ten brak jednolitej linii orzeczniczej sądów zwiększa niepewność otoczenia prawnego, w którym funkcjonują banki – twierdzi NBP. Prezes Sądu Najwyższego wystąpiła o rozstrzygnięcie, przez pełny skład Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, najważniejszych zagadnień prawnych związanych z kredytami frankowymi, a Izba skierowała prośbę do wybranych instytucji o zajęcie stanowiska w sprawie kredytów denominowanych w helweckiej walucie. „Niepewność co do kształtu orzeczenia Izby Cywilnej SN, a w dalszej perspektywie rozstrzygnięć sądów powszechnych, istotnie rzutuje na perspektywy dotyczące sytuacji finansowej banków i ich potencjalne niedobory kapitałowe. Biorąc pod uwagę poszczególne pytania zadane przez Pierwszą Prezes SN, koszty dla banków potencjalnych wariantów rozstrzygnięć wahają się od względnie umiarkowanych do bardzo wysokich, które miałyby konsekwencje systemowe dla stabilności sektora bankowego w Polsce” – ostrzega NBP.
Również niezależni od NBP naukowcy i analitycy dostrzegają wzrost znaczenia problemu kredytów frankowych. Prof. Krzysztof Waliszewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu zauważa, że problem ten nasilił się w polskim systemie bankowym w czasie niekorzystnych zmian związanych z pandemią COVID–19. – Trzykrotna obniżka stóp procentowych przez NBP doprowadziła do zmniejszenia maksymalnego oprocentowania kredytów bankowych z 10 proc. do 7,2 proc., osłabienia popytu na kredyty bankowe oraz wzrostu poziomu ryzyka kredytowego i odpisów na kredyty niespłacane. Z danych ZBP za 2020 r. wynika, że banki utworzyły rezerwy o wysokości ok. 9,3 mld zł, w tym na sprawy sporne 3,9 mld zł, gdy rok wcześniej było to 1,9 mld zł – twierdzi prof. Waliszewski.
Oczekując na orzeczenie
Do chwili powstania tego artykułu pięć instytucji odpowiedziało na prośbę SN co do zajęcia stanowiska w sprawie kredytów frankowych. Prezes NBP prof. Adam Glapiński stwierdził, że zastąpienie kursu z umowy powinno nastąpić zgodnie z przepisami wynikającymi z prawa lub zwyczajów. Najbardziej negatywny scenariusz z raportu NBP zakłada, że banki potrzebowałyby nawet 110 mld zł na pokrycie strat w związku z kredytami frankowymi. „Niektóre warianty rozstrzygnięć mogłyby generować koszty, które powodowałyby wyczerpanie kapitałów banków i prowadziłyby do kryzysu systemu finansowego w Polsce lub mogłyby stanowić istotne dla niego zagrożenie. Jednocześnie, z punktu widzenia kształtowania stosunków gospodarczych na przyszłość, ekonomiczna ocena poszczególnych wariantów rozstrzygnięć powinna uwzględniać szerszy aspekt, w tym zwłaszcza wpływ na sytuację kredytobiorców walutowych względem sytuacji innych kredytobiorców, w tym takich którzy zaciągnęli kredyt w złotych, oraz osób, które nie zaciągnęły kredytu na zakup nieruchomości. Z ekonomicznego punktu widzenia szczególne trudne do uzasadnienia byłyby rozstrzygnięcia zakładające zniesienie powiązania wartości kredytu z walutą obcą przy zachowaniu oprocentowania właściwego tej walucie (kredyt złotowy oparty na stawce LIBOR) lub przyjmujące przedawnienie roszczeń banku” – napisał prezes NBP.
Przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski preferuje drogę ugód. Wedle obliczeń urzędu, taka droga będzie kosztowała banki około 34,5 mld zł. Według Jastrzębskiego, kierunek ten jest zgodny z założeniami polityki makroostrożnościowej realizowanej przez Komitet Stabilności Finansowej oraz Ministerstwo Finansów. Rzecznik Praw Obywatelskich z kolei apeluje o wypracowanie jednej linii orzeczniczej przez sądy.
Prof. Aneta Hryckiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego zwraca uwagę, że sytuacja wymaga tego, by jak najszybciej mieć jasność co do kierunku orzecznictwa w sprawie kredytów frankowych. – Dlatego też wypowiedź Sądu Najwyższego jest bardzo potrzebna, gdyż pozwoli na ograniczenie ryzyka prawnego i ryzyka destabilizacji całego sektora bankowego. Wszelkie opóźnienia w orzecznictwie będą działały na niekorzyść banków. Jednakże należy pamiętać, że sprawa nie jest prosta, tym bardziej, że mamy do czynienia z różnymi typami umów i różnymi problemami, co też utrudnia jednoznaczne ustosunkowanie się Sądu Najwyższego kwestii kredytów frankowych – przyznaje.
– Izba Cywilna rozumiejąc wielowymiarowość i złożoność zagadnienia potrzebuje czasu na analizę sytuacji, alternatywnych rozwiązań oraz ich konsekwencji finansowych i społecznych. Ostatnie dyskusje, wliczając w to stanowisko NBP, stają się w mojej ocenie coraz bardziej rzeczowe i merytoryczne. Powoli zmierzamy do rozstrzygnięcia kwestii frankowej. Stanowisko IC będzie miało ogromne znaczenie dla sektora finansowego i gospodarki – uważa Przemysław Szczygielski, partner Deloitte.
Kompromis będzie trudny
Zdaniem prof. Waliszewskiego, kwestia frankowa powinna być rozwiązana z uwzględnieniem ochrony stabilności systemu finansowego. – Według różnych scenariuszy [patrz tabelka – przyp. aut.] rozwiązanie kwestii kredytów frankowych mogłoby doprowadzić do ogromnych strat pojedynczych banków, niedoborów w zakresie funduszy własnych, niespełnieniem bazylejskich norm adekwatności kapitałowej, a w konsekwencji do zachwiania stabilności sektora bankowego i erozji zaufania publicznego. Stąd przed wydaniem przez Izbę Cywilną SN pojawiła się prośba o zajęcie stanowiska w kwestii kredytów frankowych przez instytucje tzw. sieci bezpieczeństwa finansowego. Rozwiązanie kompromisowe powinno uwzględniać interes frankowiczów, posiadaczy kredytów złotowych, interes banków i ich właścicieli oraz społeczeństwa jako całości. Osiągnięcie takiego rozwiązania będzie niezwykle trudne – przyznaje prof. Waliszewski.
W ocenie Michała Sobolewskiego, analityka sektora bankowego w DM BOŚ, scenariuszem najbardziej prawdopodobnym jest ten promowany przez Komisję Nadzoru Finansowego, czyli droga ugód. – Jest on rozsądnym kompromisem, odnoszącym się do ekonomiki kredytu złotowego. Pytanie oczywiście jakie będzie w tej sprawie stanowisko Sądu Najwyższego, gdyż od niego zależeć będą dalsze decyzje banków dotyczące strategii radzenia sobie z problemami portfela w CHF. Naturalnie, wariant ugód wiąże się ze sporym kosztem dla sektora bankowego, ale wydaje się, że wyroki sądowe oznaczałyby jeszcze większe straty dla instytucji. Stąd zakładałbym potwierdzenie przez Sąd Najwyższy dotychczasowego orzecznictwa sądów powszechnych – przekonuje analityk. – Wariant najkorzystniejszy dla banków, czyli zwrot naliczonych spreadów walutowych, jest naturalnie najmniej korzystny dla kredytobiorców i odwrotnie: wariant nieważności umów daje największe straty dla sektora. Tutaj interesy tych dwóch grup są ze sobą sprzeczne, więc nie ma scenariusza dobrego dla wszystkich, chyba, że myślimy o stricte hipotetycznej sytuacji, gdzie kurs franka wraca na poziomy w 2008 roku – dodaje Sobolewski.
W opinii prof. Anety Hryckiewicz, najmniej prawdopodobnym scenariuszem jest masowe stwierdzenie nieważności umów z przedawnieniem roszczeń banku. – To byłoby z punktu widzenia frankowiczów najkorzystniejsze, ale tego typu orzecznictwo doprowadziłoby do upadku systemu bankowego w Polsce – uważa prof. Hryckiewicz. Jej zdaniem, mało prawdopodobny jest też scenariusz, że banki zdecydują się na propozycję KNF (droga ugód), bo to oznaczałoby jednorazowe odpisanie około 40 mld zł w sytuacji, gdy wszyscy „zaciskają pasa” w trakcie pandemii. – Myślę, że część banków będzie próbowała rozciągać sytuację w czasie, albo dogadywać się na własną rękę. Ich decyzja będzie w dużej mierze też uzależniona skalą problemu, doświadczeniem, jak i sytuacją finansową – sądzi prof. Hryckiewicz. – Należy pamiętać, że największym ciężarem dla banków są kredyty indeksowane i to w nich jest największe ryzyko prawne. Ich także dotyczył wyrok TSUE. A nie wszystkie kredyty frankowe są tego typu – dodaje.
– Obserwując obecne dyskusje i decyzje niektórych banków, za najbardziej prawdopodobny scenariusz uważam scenariusz konwersji na kredyt złotowy po kursie z dnia udzielania lub nieważności umów z zachowaniem prawa rekompensaty za użyczony kapitał. Ciężar finansowy rozwiązań spocznie na bankach – uważa Przemysław Szczygielski, partner Deloitte. – W mojej ocenie scenariusz „przewalutowania” daje poczucie zbliżonego ekonomicznego sensu, jak w przypadku kredytu hipotecznego w złotych. Ta „sprawiedliwość społeczna” nie dająca przewagi kredytobiorcom frankowym nad złotowymi, jest w mojej ocenie ważnym czynnikiem wpływającym na kierunek rozwiązań. Dla zachowania stabilność systemu bardzo istotne będzie wsparcie instytucji, które w wyniku materializacji ryzyka prawnego, mimo trwałej rentowności, mogą znaleźć się w sytuacji niedoboru kapitałów własnych – dodaje.
Według Szczygielskiego, mimo przejściowych problemów związanych ze znacznym kosztem rozwiązania kwestii frankowej, systemowe i kompleksowe rozwiązanie tejże kwestii jest koniecznością. Przy czym – niezależnie od scenariusza – osłabienie pozycji kapitałowej poszczególnych banków nie będzie równomierne, a tym samym może wpłynąć na układ sił na rynku. – Wśród banków będą wiec również zwycięzcy i przegrani – podkreśla partner Deloitte.
A może wariant węgierski?
A może w Polsce powinniśmy zastosować „wariant węgierski”, jeśli chodzi o rozwiązanie problemu kredytów frankowych? Co by to oznaczało dla polskiego sektora bankowego? Węgrzy mieli spory problem z kredytami frankowymi po kryzysie finansowym z 2008 roku.
Przemysław Szczygielski z Deloitte zwraca uwagę, że proces na Węgrzech był rozłożony na lata 2010–2015, jednak różnice w sytuacji lokalnej między naszymi krajami są na tyle duże, że samo rozwiązanie nie jest adekwatne do obecnej sytuacji. – Wdrożony na Węgrzech mechanizm był rozwiązaniem kompromisowym. Obciążył on nie tylko banki, lecz także kredytobiorców, ponieważ zostali oni obarczeni skutkami finansowymi zmiany kursu franka szwajcarskiego, ale otrzymali rekompensatę w formie zwrotu nadpłaconych pieniędzy w związku z wcześniejszym stosowaniem przez banki nieuczciwych praktyk dotyczących spreadu walutowego i zmiany stóp procentowych – tłumaczy Szczygielski. – Ciekawostką jest fakt, iż mimo niższych stóp referencyjnych w CHF, oprocentowanie kredytów walutowych było na Węgrzech wyższe od tego w HUF. W Polsce natomiast banki odzwierciedliły spadek stóp LIBOR CHF w oprocentowaniu kredytów hipotecznych. Automatyczne przewalutowanie według tych zasad kosztowało sektor bankowy blisko 10 proc. kapitałów własnych banków, czyli był to wariant kosztowny. Z perspektywy czasu można ocenić, iż mimo przejściowych trudności sektora bankowego kompromis ten przyniósł Węgrom więcej korzyści, niż strat – mówi Przemysław Szczygielski.
Piotr Rosik
Newsletter BDO
Aktualności
- Cyfryzacja dokumentów księgowych
- Nowa definicja budynku i budowli
- Limit płatności gotówkowych z wątpliwościami
- Amortyzacja łodzi sezonowej
- Ochrona sygnalistów już obowiązuje
- Podatek od budowli wchodzącej w skład przedsiębiorstwa
- Pojęcie zagranicznej jednostki kontrolowanej
- Tajemnica zawodowa i raportowanie MDR
- Samochód dla zarządu fundacji rodzinnej
- Bilet otrzymany z barteru trzeba oskładkować