Król dolar. Jak długo potrwają jego rządy?
W ciągu 12 miesięcy dolar amerykański pokazał swoją moc. Jakie czynniki na to wpłynęły i ile jeszcze potrwają jego dominacja, zniechęcająca inwestorów do innych walut i ryzykownych aktywów? Wiele zależy od polityki banków centralnych – zwraca uwagę Piotr Rosik
Dzień 13 maja 2022 roku był data znamienna dla rynku walutowego. USD Index wspiął się na poziom najwyższy od grudnia 2002 roku, czyli od niemal 20 lat, podobnie jak kurs USD/PLN. Kurs EUR/USD spadł do poziomu najniższego od końca 2016 r. Król Dolar zasiadł na tronie i pokazał swoją moc. Stał się silniejszy, niż w czasie koronawirusowej paniki w marcu 2020 roku.
W ciągu 12 miesięcy poprzedzających ten szczyt, USD Index wzrósł o 15 proc. To oznaczało tzw. risk–off na rynkach. Co za tym idzie, potaniały wszystkie aktywa odwrotnie skorelowane z amerykańskim dolarem. W tym czasie kurs EUR/USD spadł o 14 proc. (schodząc poniżej 1,04), wyceny giełdowych spółek poleciały w dół, a złoto denominowane w dolarze generalnie stanęło w miejscu.
Skąd wzięła się ta siła dolara? Czy to tylko kwestia odrodzenia się amerykańskiej gospodarki po pandemii oraz wejścia przez Rezerwę Federalną w cykl podwyżek stóp procentowych? A może dolar jest silny słabością innych walut i aktywów?
Co daje paliwo „greenbackowi”
Kryzys energetyczny, drożejące surowce, wojna na Ukrainie i ogólnoświatowe nasilenie się inflacji to zjawiska makroekonomiczne, które radykalnie zmieniły w ostatnich kwartałach spojrzenie banków centralnych na rolę waluty. Analitycy zaczęli mówić o „odwróconych wojnach walutowych”, w których każdy chce mieć mocną walutę, która ogranicza ceny importowanych dóbr. Do tej pory każdy chciał mieć słabą walutę, co wspomagało eksport.
Z pewnością siła greenbacka (jak zwany jest dolar) z ostatnich kilkunastu miesięcy wynika głównie z zapowiedzi cyklu podwyżek stóp w USA i z faktu, że ta zapowiedź została wcielona w życie przez Rezerwę Federalną (Fed). Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, potwierdza, że hierarchię w gronie głównych walut wyznacza przede wszystkim skłonność poszczególnych banków centralnych do agresywnej walki z inflacją i podwyżek stóp procentowych.
W marcu 2022 roku decyzją Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) przedział stopy funduszy federalnych został podniesiony o 25 pb., do 0,25–0,50 proc. Następnie w maju poszedł w górę o 0,50 pb., do 0,75–1 proc., co jest najwyższą w skali podwyżką od 22 lat. Jednak jak wiadomo rynek zaczął dyskontować te zdarzenia odpowiednio wcześniej, dlatego dolar umacniał się już od maja 2021 r.
Siłę dolara wzmacniają wysokie rentowności amerykańskich obligacji rządowych (w maju rentowność 10–latek przekroczyła 3 proc.) oraz napływ pieniędzy z innych rynków, postrzeganych jako mniej bezpieczne, do USA – wskazuje Paweł Majtkowski, analityk rynków w eToro. – Mocny dolar wzmaga rozpoczęte przez Fed zaostrzanie globalnej polityki ekonomicznej. Długi wielu krajów są denominowane w dolarach, co powoduje, że koszt ich obsługi rośnie jednocześnie z powodu rosnących odsetek i mocnego dolara. Z drugiej strony, część krajów staje się beneficjentami mocnego dolara, a raczej słabości własnych walut, co sprzyja eksportowi i wzrostowi gospodarczemu. A to może być ważne w nadchodzących, trudniejszych czasach – podkreśla Majtkowski.
– W dobie kryzysu energetycznego cenna staje się także niezależność energetyczna, rzutująca na warunki handlu zagranicznego i podatność na stagflację, wynikającą z wpływu cen energii na zachowania konsumentów. Na obu polach, nawet po wycenieniu, że EBC podniesie stopy w tym roku i zakończy erę ujemnych stóp procentowych, zdecydowanie góruje dolar – wyjaśnia Sawicki.
Nic jednak nie trwa wiecznie i siła dolara może osłabnąć. – Skoro redukcja bilansu Fed i podwyżki stóp procentowych były głównym czynnikiem umacniającym dolara, to najważniejsze jest właśnie to, jak dalej będzie wyglądała polityka Fed i rynkowe oczekiwania, a tego nie wiemy. Jeśli dane makro będą gorsze i będą wskazywały na spowolnienie, być może Fed nieco wstrzyma się ze swoimi działaniami, co może osłabić amerykańską walutę – mówi Łukasz Stefanik, analityk X–Trade Brokers Domu Maklerskiego.
Mocny słabością euro
Zdaniem Majtkowskiego, dolar jest też mocny słabością innych walut. Euro pozostaje słabe, choć wobec dolara i tak radzi sobie lepiej, niż funt brytyjski (–11 proc. w rok) czy japoński jen (–15 proc.). – Euro pozostaje pod presją związaną z podnoszeniem stóp procentowych w USA, przy jednoczesnym braku podwyżek przez Europejski Bank Centralny (EBC), co się jednak może wkrótce zmienić. Słabsze euro stanowi „bufor bezpieczeństwa” dla europejskiej gospodarki, zmagającej się z ryzykiem recesji, ponieważ wzmacnia eksport. Choć z drugiej strony, droższy import może napędzać i tak już wysoką inflację, która w strefie euro wyniosła w maju 8,1 proc. – tłumaczy Majtkowski.
Być może Europejski Bank Centralny w końcu wejdzie w cykl podwyżek. Zapowiedział to w maju członek zarządu ECB Olli Rehn, prezes banku centralnego Finlandii. Od połowy maja kurs eurodolara zaczął rosnąć. Czy ta sytuacja przekreśla możliwość pojawienia się parytetu (1,00) na kursie eurodolara?
Bartosz Sawicki przypomina, że gdy kurs EUR/USD osunął w maju br, najniżej od 2017 roku i był o włos od otwarcia sobie drogi do parytetu, rozgorzały spekulacje, że Fed może podnosić stopy w jednorazowych ruchach przekraczających 50 punktów bazowych. – W tym samym czasie EBC był jeszcze przed oficjalnym zwrotem w kierunku normalizacji polityki i ogłoszenia planów trzech podwyżek na drugą połowę roku. Zapis majowego posiedzenia Rezerwy Federalnej rozwiewa wątpliwości. Dominowała wówczas ocena, że wzrost w USA jest „pancerny” i dzięki rozgrzanemu rynkowi pracy FOMC będzie mieć możliwość pełnego skupienia się na inflacji. Mimo to większość decydentów za optymalne w najbliższych miesiącach postrzegała podwyżki o 50 pb. W ostatnich tygodniach pojawiły się jednak znaki zapytania odnośnie do rzeczywistej odporności konsumpcji, martwić zaczyna również kondycja rynku nieruchomości. Z wyceny podwyżek wyparowało błyskawicznie kilkadziesiąt punktów bazowych, a siłę wzrostów EUR/USD spotęgowała radykalna zmiana nastawienia europejskich władz monetarnych i lepsze od obaw wyniki gospodarki Eurolandu. Mimo takiego połączenia odbicie EUR/USD wyhamowało przed 1,08. Wpisuje się to w naszą ocenę, że szczyty w relacji do euro dolar może mieć za sobą i zrównanie się wartością dwóch głównych walut jest mało prawdopodobne – mówi Sawicki. – Jednocześnie skala zagrożeń dla wzrostu w Europie, jego odwieczna chimeryczność i brak energetycznej niezależności sprawiają, że wzrost EUR/USD ponad 1,10 w najbliższych miesiącach może być mało realny – dodaje.
– Nie spodziewałbym się spadku pary EUR/USD poniżej parytetu. Do poziomu 1,00 jest jeszcze ogromna przestrzeń, a w obecnym otoczeniu taki scenariusz wydaje się wręcz nierealny. Europejski Bank Centralny zmienił swoje stanowisko i biorąc pod uwagę wypowiedzi prezes Christine Lagarde z ostatnich tygodni, już w tym roku możemy się spodziewać podwyżki stóp procentowych w strefie euro. Jest to dobra informacja dla euro, dlatego kurs eurodolara może wyhamować spadki w średnim terminie – stwierdza Łukasz Stefanik, analityk X–Trade Brokers. – Właściwie to już od połowy maja na EUR/USD buduje się korekta wzrostowa, która może przerodzić się w większe odreagowanie, szczególnie, jeśli Fed zmniejszyłby tempo podwyżek stóp procentowych. A taki scenariusz jest możliwy, biorąc pod uwagę rosnącą inflację i spowolnienie gospodarcze – dodaje.
Czy złoty przestanie klękać przed Królem Dolarem
Od połowy 2021 roku do połowy 2022 roku kurs USD/PLN poszedł w górę o 16 proc. I tutaj mamy podobną sytuację, jak w przypadku euro: stało się tak nie tylko przez siłę dolara, ale też przez słabość złotego. Pamiętajmy, że nad polską gospodarką zawisła niepewność związana z wojną w Ukrainie.
Co dalej ze złotym – czy wciąż będzie się osłabiał w stosunku do dolara? Ze słów Pawła Majtkowskiego wynika, że raczej nie zobaczymy przebicia kursu USD/PLN przez poziom 4,60 widziany na początku marca. – Słaby złoty pomaga naszemu eksportowi, ale jednocześnie mocno podbija inflację w kraju. W najbliższym czasie może go jednak czekać wzmocnienie, wynikające z decyzji o kolejnej podwyżce stóp procentowych oraz w związku z odblokowaniem pieniędzy unijnych z Krajowego Planu Odbudowy. Jeśli nie dojdzie do zaostrzenia sytuacji międzynarodowej, jest szansa, że w średnim i długim terminie złoty się wzmocni – przewiduje analityk eToro.
Sawicki wskazuje, że nastawienie Narodowego Banku Polskiego (NBP) do złotego zmieniło się tak, jak i innych banków centralnych. NBP przeszedł ewolucję, od starań o hamowanie umocnienia złotego, poprzez interwencje walutowe w końcówce 2020 roku, do pożądania spadków kursów waluty kilkanaście miesięcy później. Analityk Cinkciarz.pl wskazuje, że umocnienie dolara nie wywiera już tak mocnej wzrostowej presji na notowania EUR/PLN, jak miało to miejsce w ubiegłym roku. – Odporność na pozytywny dla dolara trend zagwarantowały mocne podwyżki stóp procentowych, które NBP będzie kontynuować do około 7,5 proc. Wzrosty kursu dolara w relacji do złotego i szerzej – słabość naszej waluty – byłyby postrzegane negatywnie przez władze monetarne. Wyraziły one jednoznaczną preferencję, by silniejszy złoty wspomógł zmagania z wymykającą się spod kontroli presją cenową, szczególnie tam, gdzie podnoszenie stóp nie ma mocy oddziaływania, tj. w przypadku cen surowców energetycznych i żywności, które są głównymi motorami wzrostu dynamiki cen. Spadki USD/PLN przyjęte byłyby z zadowoleniem – wskazuje Sawicki.
Według niego, kondycja złotego jest uwzględniana przy decyzjach o skali podwyżek na poszczególnych posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej. Środki walutowe rządu, także pochodzące z KPO, będą wymieniane na rynku. – Władze powinny poprzestać na tych instrumentach, wyłączając potencjalne kryzysowe epizody, objawiające się kolejną odsłoną gwałtownych turbulencji na światowych rynkach. Spodziewamy się, że USD/PLN będzie zniżkował w kierunku 4,10 zł. Oznacza to, że kurs dolara do złotego czeka większy spadek, niż euro do złotego – prognozuje Sawicki.
W opinii Stefanika, NBP niewiele może wskórać, w długim terminie, jeśli chodzi o kurs USD/PLN. – To, w jaki sposób będą się zachowywały notowania złotego w ujęciu do głównych walut, będzie zależało od sytuacji na rynku światowym. Jeśli para walutowa EUR/USD wróci do trendu spadkowego, należałoby oczekiwać osłabienia złotego. Z drugiej strony, jeśli trwająca od połowy maja korekta na EUR/USD przerodzi się w coś więcej, niż tylko chwilowe odreagowanie, złoty może mieć szansę na umocnienie – mówi Stefanik. – Dodatkowo, warto wziąć pod uwagę fakt możliwości uruchomienia ogromnych środków z Unii Europejskiej. Gdy pojawiły się nadzieje na zaakceptowanie Krajowego Programu Odbudowy, złoty zaczął się umacniać. Odkręcenie kurka z pieniędzmi z UE może w długim terminie wspierać naszą krajową walutę – dodał.
Piotr Rosik wywiad, Gazeta Bankowa
Newsletter BDO
Aktualności
- Egzekucja administracyjna z wynagrodzenia za pracę
- Klika słów o urlopie na żądanie
- Cyfryzacja dokumentów księgowych
- Nowa definicja budynku i budowli
- Limit płatności gotówkowych z wątpliwościami
- Amortyzacja łodzi sezonowej
- Ochrona sygnalistów już obowiązuje
- Podatek od budowli wchodzącej w skład przedsiębiorstwa
- Pojęcie zagranicznej jednostki kontrolowanej
- Tajemnica zawodowa i raportowanie MDR